Szaniec Boży



Szaniec Boży to oparta na faktach powieść, przenosząca czytelnika do czasów rewolucji francuskiej, zwanej przez niektórych historyków - Wielką Rewolucją Francuską. Nie jest ona kompendium wiedzy o tamtych krwawych wydarzeniach z historii Francji, jednak stanowi ciekawą lekturę o autentycznych wydarzeniach, rozgrywających się w niewielkiej miejscowości Montbernage. Opowiada o aspekcie religijnym rewolucji i pokazuje wielkie zaangażowanie katolików w walce o najważniejsze dla nich wartości.


Początki prześladowań

                Akcja powieści rozpoczyna się w słoneczny dzień 1971 roku we  Montbernage. Jest to początek Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Jesteśmy świadkami niepokojących wydarzeń, mających wówczas miejsce: okrutnej tyrani, wyzysku, niemoralności oraz prześladowań Kościoła katolickiego. Przywódcy rewolucji zażądali wówczas od duchowieństwa przysięgi na konstytucję, która oczywiście nie była zgodna z ich sumieniem. „Znalazło się niewielu takich, którzy zgodzili się to uczynić. Reszta odmówiła złożenia jej, narażając się na okrutne prześladowania ze strony rewolucjonistów”[1]. Jest to więc czas szczególny dla Kościoła: katolicy bardziej niepewni w swej wierze i chciwi dóbr materialnych czy wysokich stanowisk, wydawali pobożnych księży w ręce oprawców; natomiast ci gorliwi i oddani Bogu pomagali potajemnie księżom niezaprzysiężonych, a tych, którzy zdradzili, otaczali modlitwą, prosząc o ich nawrócenie. Jakobini przeszukiwali domy, zajmowali kościoły, przerabiając je na swoje placówki. Postawili oni „religię rozumu” wyżej niż Boga i moralność. Jednak także wśród nich zdarzali się dobrzy ludzie, którzy pomagali księżom i nie pozwalali na profanacje krucyfiksów.

W ciągłym ukryciu

                Lata rewolucji były wielkim sprawdzianem dla mieszkańców Montbernage. Miejscowość ta, jak wówczas wiele innych, stała się areną, na której rozgrywał się dramat księży pozbawionych parafii, prześladowanych, bez środków do życia i bez możliwości sprawowania funkcji kościelnych. Pod osłoną nocy zmieniali oni miejsce zamieszkania, nie należące do najbezpieczniejszych i najwygodniejszych. Były to stodoły, jaskinie górskie czy lasy. Podróżowali w przebraniach wieśniaków, aby nie dać się rozpoznać, co było dla nich jednak zasmucające, gdyż z własnej woli nie chcieli wyzbywać się sutanny, czyli zewnętrznej oznaki przynależności do Pana Boga. Mimo tych wszelkich przeciwności, duchowni, dzięki wsparciu wiernych takich, jak rodzina Bernard, mogli sprawować Msze święte (odprawiano jeszcze wówczas Msze w rycie trydenckim – w powieści wraz z tekstem łacińskim obecne jest tłumaczenie na język polski - EŻ). Najczęściej organizowano wszystko potajemnie, a o miejscu i czasie Eucharystii informował jeden z chłopców, grając na trąbce utwory, zawierające znany mieszkańcom szyfr. Zmagania, z jakimi musieli się zmierzyć katolicy, wzmacniała ich wiarę. Każda Msza św. mogła zostać odkryta i wierni zostaliby wtrąceni do więzień lub nawet zgilotynowani, jednak to zagrożenie nie zmniejszało ich gorliwości, a raczej ją pogłębiało.

W cieniu gilotyny

                Na ukrywających się księży ciągle czyhało niebezpieczeństwo, gdyż żandarmeria stale kontrolowała ulice miast i przeszukiwała domy. Mimo czujności, wiele osób duchownych zostało zamordowanych, inni trafiali do więzień. Nawet siostra Ave, pełniąca posługę w szpitalu, została zatrzymana za udzielanie pomocy księżom. Hasło całkowitego zlikwidowania duchowieństwa padało wiele razy z ust oficerów i niestety wiele wskazywało na to, że nigdzie nie można czuć się pewnie. Sytuację dodatkowo pogarszały informacje z Wandei, gdzie walczono dla Boga i o wolność ojczyzny.


Szczęśliwy koniec

                Powieść kończy szczęśliwie. Główny bohater, ks. Courdin, ocalał mimo ciągłych prześladowań. Otaczają go ludzie, którzy nadal chcą pomagać mu w głoszeniu Słowa Bożego oraz przywrócić dawną świetność dobrom kościelnym. Naszym młodym bohaterom sprzyjało cały czas szczęście. Dzięki dziecięcemu sprytowi i figlom, wielokrotnie udaje im się przechytrzyć jakobinów i wyjść cało z opresji. Przyjaźń między Marysią, Robertem, Filipem i Marcelkiem staje się bardziej zażyła. Te wspólne przygody i ciężkie doświadczenia pokazały im, że w każdej sytuacji mogą na siebie liczyć.
 Żywa jest jednak pamięć o zamordowanych kapłanach, zakonnicach i świeckich oraz o zmarłych, którzy przed śmiercią nie pojednali się z Bogiem: albo przez ateizm, albo przez jakobinów utrudniających kapłanom udzielania sakramentów. Pocieszeniem dla ginących za wiarę było to, że szafot, na którym ginęli za wiarę, był dla nich drabiną do nieba. Pośród wszelkich cierpień i upokorzeń, tysiąca gilotyn i umęczonych więźniów, zniszczonych kościołów i ulic płynących krwią, tylko oblicze Boga mogło być pocieszeniem, o czym często przypominał prostym ludziom ks. Courdin.
               
Podsumowanie

Książkę można polecić dzieciom szkolnym i młodzieży, która interesuje się historią Europy. Jej język jest dopasowany właśnie dla takich czytelników, gdyż jest dość prosty, miejscami nawet nieco infantylny, przez co mogłaby nudzić  dojrzalszych odbiorców. Tło historyczne nie jest proste, są to przecież lata rewolucji, ścięcie Ludwika XVI i walki w Wandei. Tutaj są one jednak przedstawione w taki sposób, by nie szokować odbiorcy, ale informować i uświadamiać.

http://historia.org.pl/2012/09/12/%E2%80%9Eszaniec-bozy-heroizm-w-cieniu-gilotyny-ks-wilhelm-hunermann-recenzja/



[1] Wilhelm Hünermann, Szaniec Boży, Warszawa 2010, s. 7.

Popularne posty z tego bloga

Podróż po krainie wyobraźni

Bogowie kontra śmiertelnicy- czyli odwieczna walka światów w Mitologii Jana Parandowskiego.

Skąd pochodzi słowo "gospodarz"?