Dawno, dawno temu a może wcale nie tak dawno I nie za siedmioma górami i lasami, a za blokami i murami. Stał domek zwyczajny, skromny domek z niezwyczajnym asortymentem Z bogatymi i niecodziennymi sprzętami, co oprócz ich funkcji stałych posiadały jeszcze Magiczną moc, że porozumiewać się między sobą umiały. Wydając przy tym różnorodne dźwięki, brzęk, czy stęki. Dnia pewnego, gdy w środku ani człowieka żywego, Odkurzacz zaczął sam się włączać i na cały dom słychać- wuuuuuu! Wszystkie urządzenia lekko w szoku postanowiły sprawę kontynuować w toku, więc i też one podziałały. Pierwszy ekspres do kawy już bulgocze- gul, gul, gul! A cienki sznur wiszący koło obory na to wszystko, aż spadł z patyka i biedny leży koło kamyka. Lecz, żeby koncert trwał na dobre inne urządzenia, można rzec niemądre, trochę dla popisu i małego urwisu też swe odgłosy wydają. Stara pralka, co stała w suszarni była trochę ospała, gdyż dawno już nie prała, lecz szybko pobudzona zaczęła sama wyć jak szalona- drzy...